Mi szkodzi większość dezodorantów, bo swego czasu się na coś uczuliłam. Po prostu nie zachowywałam się zbyt rozsądnie i nabawiłam się skórnej alergii. Mogę używać tylko z dwóch dezodorantów, w formie aerozolu, ale jak je rozpylam to trochę podrażniają mi gardło i wywołują u mnie czasem kaszel. Jednak nie mogę się bez nich obejść.

Zwykłe mydło może szkodzić, jak się go używa do pewnej higieny, wówczas wysusza skórę i ją podrażnia.
Co do kremów, to żadnych nie używam, bo wychodzę z założenia, że zatykają pory. Nie wiem, czy mam rację.
Co do żywności, to rzadko jadam tzw. śmieciowe jedzenie, w postaci frytek, oraz gotowanej kukurydzy... Od czasu do czasu kupuję sobie gotową zapiekankę, którą należy odgrzać... Bardzo rzadko pijam Coca Colę, bo wiem, że ma bardzo dużo kalorii i może mi zaszkodzić.
Mam niestety słabość do słodyczy, jednak ze względu na to że są kaloryczne staram się z nimi nie przesadzać. Jednak ponoć mała ilość czekolady poprawia nastrój.
Jako wegetarianka nie jem żywności z koszenilą (to taki naturalny czerwony barwnik, uzyskiwany z robaczków), ani żelatyną, ale miewam słabość do serów.
Uważam, że każde jedzenie w nadmiarze może szkodzić. Niestety nawet do zwykłego chleba są dodawane różne ulepszacze, na szczęście można kupić i taki na zakwasie.
Wychodzę z założenia, że od czasu do czasu można jeść niezdrowe przekąski, w postaci frytek, pizzy, oraz słodycze.
Reasumując, na własnej skórze przekonałam się, że kosmetyki mogą szkodzić. A niezdrowa żywność może spowodować tycie, oraz różne problemy gastryczne.