Była z pozoru zdrowym kotem, jeszcze w piątek, wskoczyła na piec, ale nie mogła z niego zejść i miała ślinotok. Próbowałam ją z niego zgonić, ale bezskutecznie, dopiero moja Mama ją z niego zdjęła. Potem nastąpiło pogorszenie. Panienka wskoczyła na szafkę na korytarzu, na której stało lustro i przesiedziała tam całą noc, rozglądając się na boki. Już to powinno było nas zaniepokoić... Potem miała jakieś straszne boleści i dzięki naszej znajomej Teresie, zabrałyśmy kotkę do zwierzęcego pogotowia. Tam pani weterynarz zmierzyła Panience temperaturę, która wynosiła 42 stopnie i ją osłuchała. Wszystko wskazywało, że Panienka, niewychodząca na dwór ma zapalenie płuc. Kotka dostała zastrzyk, który miał jej pomóc.... Wydawało się, że jest poprawa, ale znów się pogorszyło.
Krótko mówiąc Panienkę próbowaliśmy ratować w sobotę i niedzielę, ale było z nią coraz gorzej. Wpierw dawała się napoić mojej Mamie i mnie, nagle się okazało, że jakoś wydostała się z miski, w której leżała w kuchni i wskoczyła na skrzynię z butami... Panienka miała niedowład nóg, cierpiała z powodu bólu, stała się agresywna... Zawsze była charakterna, wpierw leczona objawowo...
Panienkę prawdopodobnie pomału zabijał rak sutka, który prawdopodobnie dał przerzuty do płuc, stąd ich zapalenie, następnie do kręgosłupa, stąd niedowład nóg, oraz do mózgu, stąd wybuchy nieludzkiej agresji. Dodatkowo kotka cierpiała z powodu bólu. Dlatego zdecydowałyśmy się ją uśpić. (Kotka z rakiem sutka przeżyła ponad dwa lata.)
Są dwie szkoły, weterynarz, który raz uratował Mikusia, po połknięciu sznurka od baleronu i obyło się bez operacji, uważał że starszych kotów się nie operuje. Młoda pani weterynarz uważała, że wszelkie zmiany należy usuwać, bo dadzą przerzuty, ale nie wiem czy operowałaby 14-letnią kotkę.
Jak Mikuś będzie miał jakąś rakową zmianę, to raczej zgodzimy się na jego operację.
Aha, przez trzy, cztery dni Mikuś trzymał się z dala od kuchni, w której była Panienka i nie chciał nic jeść. Czuł, że ona cierpi i pomału odchodzi...
Żałuję, że agresywnych kotów, które są poważnie chore, nie można bezpiecznie zdiagnozować.
