Każda noc wkońcu zmienia się w dzień,
Każde zło wyrządzone wróci do nich ja wiem.
Każdy cios otrzymany doda Ci sił w przyszłości,
Bo pamietasz co Cię nie zabije to Cię wzmocni.
Każde zło wyrządzone wróci do nich ja wiem.
Każdy cios otrzymany doda Ci sił w przyszłości,
Bo pamietasz co Cię nie zabije to Cię wzmocni.

No tak... To może zacznę od aktualnych wydarzeń, przechodzić stopniowo w przeszłość
W poprzednim wpisie poruszałem temat rozwodu, alimentów... ze wzlędu że dziś odbyła się sprawa o alimenty zajmę się właśnie tym tematem.
No cóż, nie fajna sprawa, mieszka się z kimś 20 lat i naglę staję się na przeciwko "najbliższej" rodzinie, w cudzysłowiu, bo nigdy tej osoby nie uznawałem za rodzinę, ba, śmie nawet twierdzić że był od dziecka jednym z najgorszych wrogów, który podcinał skrzydła, znęcał się psychicznie i dużo dużo więcej.
O kogo chodzi? O mojego "ojca". Nie mogłem już patrzeć na jego alkoholowe wybryki, te 20 lat troche mnie zniszczyło, przez niego mam sporo problemów

Na pewno nie poszedłem w jego ślady, i ciesze się z tego że jestem taki a nie inny, nie zamienił bym się już chyba z nikim, a głęboko wierze w to, że będzie jeszcze lepiej. Chodź czasami nie jest łatwo ale idę swoją prostą droga z której nie tak łatwo zawrócić i głęboko wierze w to że znajdę to czego szukam na jej końcu

Więc weszliśmy na sale, powiedziałem swoje że były problemy z alkoholem i ogólnie że nie mam zamiaru iść na żadną ugodę. Dla mnie to już koniec, miał tyle szans, z żadnej nie skorzystał.
On załatwił sobie lewe zwolnienia jakieś, jaki to biedny jest, pozbył się majątku, jeszcze powiedział że 'ja niestety mam swoje wady'. Nie moja wina że mam o nim takie zdanie a nie inne, często jeździł po mnie swoimi tekstami które właśnie podcinały mi skrzydła, gdzie pił i nie powiedziałem do niego 'tato' tylko zwróciłem się na 'ty'. A mogłem sporo więcej mu powiedzieć i to jest właśnie ten brak szacunku. No cóż myślałem że to ma działać w 2 strony, skoro on tak do mnie podchodzi to i tak byłem bardzo łaskawy, doszło do tego że spotkaliśmy się na drodze sądowej. Oczywiście mama, babcia jest za mną, rozwód w drodze


No cóż zobaczymy co będzie 20 lipca bo wtedy mam następną sprawę. Jak mi nie przyznają alimentów jakoś nie będę z tego powodu płakał, najbardziej chcę aby zniknął z mojego życia.