
Po raz trzeci w życiu próbowałam zrobić ziemniaczane puree. Wiem, że jeszcze nie jest idealne, ale może z czasem nabiorę wprawy.
A więc wpierw rozdrobniłam ziemniaki, które ugotowałam jakiś czas temu. Potem rozgrzałam patelnię i wylałam na nią niewielką ilość oleju. Następnie wrzuciłam tam ziemniaki i trochę je odgrzewałam. Równocześnie do rondelka nalałam trochę mleka i je zagotowałam, uważając by nie powstał kożuch, za którym moja Mama nie przepada. Ziemniaki na patelni znów rozdrobniłam, dodałam do nich kostkę warzywną i wlałam tam rozgrzane mleko- wpierw trochę za dużo i czekałam aż część jego odparuje. Do puree dodałam też trochę masła.
Danie wyszło raczej słone, więc jak nie lubicie nadmiaru soli, to możecie użyć połowę kostki warzywnej lub bulionowej.
Aha, tym razem obeszło się bez cebulki.
Wiem, że nie jestem mistrzem w robieniu potraw kulinarnych, ale ważne że to co przyrządzę smakuje mi, oraz mojej Mamie, a ona ma naprawdę dobry smak. Mam nadzieję, że w przyszłości będzie mi wychodzić lepsze ziemniaczane puree.
Aha, zapewne niektórzy z Was nie uwierzą, ale nie mam w domu żadnych łyżek do lodów, aby z tego puree zrobić fantazyjne kulki.
