Raczej przewrotny dialog

Blogi użytkowników forum Hotfix
Awatar użytkownika
stukot

VIP+
Posty: 22628
Rejestracja: 15 lut 2009, 21:01
Lokalizacja: Szczecin

Raczej przewrotny dialog

Post13 gru 2016, 19:49

- Ach te wielkie ręce, strasznie wielkie... Henry chyba wylądowaliśmy w krainie olbrzymów.
- Juliette moja ukochana masz rację... Nie mogę, nie mogę z Tobą rozmawiać, jakaś bezlitosna siła nas rozdziela...
- Przeklęte dziecko olbrzyma... Przestań mnie rozbierać Ty potworze! Jestem osobą dorosłą, matką czworga dzieci i nie będę publicznie paradować nago!
- A, chciałeś mnie tylko przebrać... Czemu nie miałam na sobie tej seksownej bielizny, którą kupił mi mój mąż Henry z okazji naszej dziesiątej rocznicy ślubu, który kilka lat odkładaliśmy bo woleliśmy żyć na kocią łapę? Zresztą byłam nieletnia jak zaciążyłam i moi rodzice stwierdzili, że powinnam się spokojnie uczyć... Gdzie jest reszta mojej rodziny?


- Ty potworze przestań tak nienaturalnie wykręcać mi szyję... To boli... Nie... Dlaczego to nie boli?
- Gdzie mnie niesiesz olbrzymie? Chcę dołączyć do mojej rodziny? Czemu ignorujesz moje słowa i szlochanie? Naprawdę jesteś potworem bo nie okazujesz litości płaczącej kobiecie!
- O w pobliżu widzę moją ponad osiemnastoletnią córkę Clarissę i jej narzeczonego Nicka i mojego męża Henry'ego...
- Henry czemu tak dziwnie patrzysz na naszą córkę?
- Sama popatrz. Nie widzisz w niej nic dziwnego?
- Faktycznie, Clarissa czemu masz nienaturalnie duży brzuch? Przecież z Nickiem chciałaś poczekać do ślubu? I czemu płaczesz?
- Nick nie chce zaakceptować naszego dziecka... Mówi, że musiałam się zadać z kimś innym.


- Henry skoro olbrzym zaniósł nas do alkowy i zdjął z nas te niewygodne ciuchy i chyba nas nie będzie już niepokoił możemy spróbować sprowadzić na świat nasze kolejne dziecko... Zwłaszcza że Clarissie się udało...
- Czemu tak dziwnie na mnie patrzysz ukochana?
- Gdzie Twój ptaszek Henry? Czemu ja też nie mam tam nic poniżej? Jesteśmy tacy aseksualni... Jakoś mi przeszła ochota na seks... Tobie również, dawno tak szybko się nie ubrałeś... To chyba jakiś koszmar... I czemu jakoś nie mogę więcej zgiąć nóg w kolanach, by w spokoju się pomodlić, mimo że regularnie ćwiczę jogę i w ogóle poruszamy się tak sztywno?


-Chyba słyszałam jakiś krzyk...
-Ja również.
-Popatrz, nasz trzynastoletni syn Ian spadł z dużej wysokości. Pomacaj mu nogę, przecież jesteś ortopedą i sprawdź czy sobie czegoś nie połamał.
-Uspokój się synku.
-To w ogóle nie boli.
- Masz taką twardą skórę... O Boże jesteś... Nie, my jesteśmy z plastiku! Jesteśmy lalkami Barbie.

- Kochanie...
- Tak Juliette?
- Przypomniałam sobie tamten wypadek... Wpierw było światło, a potem nastała ciemność... Chyba umarliśmy... To chyba życie po życiu.
- Masz rację ukochana żono, przeklęta reinkarnacja!


- Nie płacz już kochana żono...
- Łatwo Ci mówić, jestem seksistowską zabawką z nienaturalną talią.
- Mogło być gorzej... Spójrz na mnie, ja mam wymarzony kaloryfer, a nie mam już ptaszka...
- Przypomniałam sobie czemu z nami nie ma naszych czteroletnich bliźniąt: Toma i Janet. Zostały u dziadków.
- Zauważyłem coś dziwnego... Ten domek dla lalek, w którym jesteśmy przypomina mi ten, który zrobiłem naszym najmłodszym dzieciom, aby o nas myślały, jak będą spędzać wolny czas u moich rodziców.
- Henry to nie możliwe...
- Popatrz Juliette, tu nad framugą jest nawet mój autograf.
- Rzeczywiście Henry, to znaczy że jesteśmy w domu Twoich rodziców.


- Znów ta olbrzymia ręka... Chyba poznaję tą twarz i te dziecinne dołeczki...
- Naprawdę Juliette?
- Ależ drogi Henry, to nasze kochane bliźniaki.
- Janet co Ty robisz z brzuchem Clarissy! Tam było dziecko, prawdziwe dziecko.
- Raczej nie prawdziwe dziecko Juliette, ale plastikowe, wszyscy jesteśmy z plastiku.
- Masz rację Henry, ale na szczęście możemy się poruszać jak jesteśmy sami.


- Czemu krzyczysz Henry?
- Juliette ja nieruchomieję i tracę świadomość.
- Ja też odchodzę w niebyt.
- Ukochany mężu, póki mogę wyznam Ci, że bardzo Cię kocham.
- Żegnaj Juliette. Los był chociaż łaskawy dla naszych najmłodszych dzieci. Ale dlaczego tracimy rozum?
- Nie wiesz Henry, przecież jesteśmy zwykłymi lalkami, a one nie mają samoświadomości.




W końcu w dziecinnym pokoju, w domu dla lalek, zrobionym przez Henry'ego nastała cisza. Czasem rozlegały się spokojne oddechy śpiących dzieci, przerywane szlochaniem, gdy sobie przypomniały, że straciły oboje rodziców i dwoje rodzeństwa, oraz ulubionego narzeczonego ich siostry. Dziadków podwójnie smuciła śmierć Clarissy, bo w czasie sekcji zwłok okazało się że była w ciąży z Nickiem, w którą zaszła w czasie ostatniej zabawy sylwestrowej, świętując swoje osiemnaste urodziny.
Pozdrawiam, Joanna

Format to nie rozwiązanie, tylko kapitulacja.


  • Reklama

Wróć do „Blog”



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości