29 października zainstalowałam pomniejszą aktualizację, dla Windows 10, na moim komputerze, a potem przeszłam na tą stronę:
Kod: Zaznacz cały
https://www.microsoft.com/pl-pl/software-download/windows10
i pobrałam asystenta aktualizacji systemu Windows 10. Nieopatrznie wyłączyłam na chwilę Malwarebytes Premium i aktualizacja nie widząc zainstalowanego Comodo Internet Security Premium, w edycji darmowej, pobrała jakieś aktualizacje dla Windows Defender. Czyli raczej nie należy wyłączać ochrony antywirusowej, chyba że będą jakieś problemy. Potem, po restarcie system widział zainstalowane oprogramowanie zabezpieczające. O ile dobrze pamiętam to tym razem nie było zmiany skojarzeń plików, ściślej mówiąc ich zresetowania do domyślnych, co było po zainstalowaniu majowej aktualizacji... Dzisiaj, czyli: siódmego listopada uruchomiłam laptopa mojej Mamy i sprawdziłam aktualizacje, dostępna była ta październikowa i pomniejsze. Na początku system pobrał aktualizację jakiegoś sterownika od Toshiby i wymagał restartu, ale akurat byłam w trakcie pobierania tej październikowej aktualizacji i bałam się, że system sam się ponowni uruchomi. Jednak do tego nie doszło. W trakcie pobierania aktualizacji przeczytałam informację w aktualnościach, na pewnej stronie, że najnowsze aktualizacje psują system i powodują BSOD- y, ale już nie chciałam się wycofywać... Instalacja aktualizacji długo trwała, włączyłam menadżera zadań i ubiłam proces powiązany z telemetrią, oraz wyłączyłam ochronę w OSArmor i instalacja znacznie przyśpieszyła. Potem udany restart, ustawienia spersonalizowane, na moim koncie a później sprawdziłam aktualizacje i pobrało definicje wirusów, dla Windows Defender, mimo że mam wyłączone centrum zabezpieczeń Windows Defender. Nie uświadczyłam ani jednego blue screena. Aha, zainstalowałam też z powodzeniem opcjonalną aktualizację, KB4580364 i nadal nic się nie zepsuło. Po wszystkim weszłam na konto mojej Mamy na laptopie i znów były ustawienia spersonalizowane, długo widziałam tylko kursor i czarne tło, zamiast pulpitu, ale w końcu wszystko skończyło się pomyślnie. Czyli na razie mam szczęście jeżeli chodzi o aktualizacje... Aha, BSOD-y dokuczają niektórym osobom, które mają dyski SSD... Dobrze, że nie wymieniłam dysku w laptopie na SSD, poza tym wcześniej defragmentator Windows negatywnie wpływał na ich żywotność i to naprawiła dopiero jakaś aktualizacja. Powodzenia z aktualizacjami.