Po tym szoku było coś w stylu ?Vol, weź się k***a ogarnij!?. No i zaczęło się od lektury w Internecie na temat odchudzania. Po długich godzinach przed komputerem doszedłem do jednego: dieta, siłownia, aeroby. No i dobra, ułożyłem plany, posprawdzane, zaakceptowane przez ludzi bardziej obeznanych niż ja. Idę z dietą do mamy, żeby kupiła wszystko co potrzeba i tutaj znowu niemiły incydent ?jesteś za młody i musisz jeść wszystko, a nie jakieś diety. Wybij to sobie z głowy?. No i plan legł w gruzach na chwile. Dzień później przyjaciółka powiedziała mi zdanie: 'pomoc innych czynników niż determinacja nie daje takiej satysfakcji' . Coś mnie ruszyło. Wtedy też przyjąłem myśl, że do końca roku zrzucę chociażby 5kg, co i tak będzie sukcesem patrząc na moje poprzednie wyczyny z odchudzaniem (czyt. Efekt jojo). No i zaczęło się od 2 godzinnego codziennego treningu na siłowni, po którym na aeroby nie było siły, stąd też je odpuściłem. Kolejny czynnik się wykruszył, no trudno, dam radę! Od 6.04 był to jeden trening codziennie po ok. 2 godziny. Wszystkie efekty znakomite: waga w dół, obwód bicepsa w górę, siła w górę, za czym idzie większa sprawność i lekkość. Przyszły wakacje, 2 tygodnie w Bułgarii, i przyszedł block. Walczyłem z nim do listopada, niestety, wtedy tylko chudłem, nic nie poszło na sile, ani na obwodach (o których przestałem myśleć jako sprawie priorytetowej). Jedyny pomysł jaki przyszedł mi do głowy to zmiana planu treningowego ? to był strzał w 10. Wszystko ruszyło z kopyta. I tak jest do dzisiaj.
Od końca listopada zapisałem się na sekcję SW (Sztuk Walki). Trener zaczął stosować trening plyometryczny. Bardzo fajna sprawa ? polecam. No ale, nie o tym. Chciałem popracować nad technikom, szczególnie uderzeń, po pewnej niemiłej sytuacji w szkole. Z każdym treningiem jest coraz lepiej, coraz więcej techniki, ale jeszcze od kolegi ze sparingów (trenuje 4 lata) dostaje po łbie.

Jest dzień 4.01.2011. Waga pokazuje ~79kg. Piszę około, ponieważ drugi dzień mam grypę żołądkową i wynik i tak będzie przekłamany. W sumie mogę się zważyć: 76,8kg. Do wakacji chciałbym dobić do 70kg. Będzie ciężko, ale myślę, że się uda. Obecnie plan tygodniowy wygląda następująco:
Poniedziałek: siłownia ? trening od pasa w górę
Wtorek: WF w szkole ; trening brzucha
Środa: siłownia ? trening od pasa w dół
Czwartek: basen
Piątek: WF w szkole ; trening brzucha
Sobota: SW
Niedziela: wolne
Myślę nad zaczęciem treningu ABS na brzuch. Dziennik zacznę prowadzić jak przejdzie mi grypa żołądkowa. Swoją drogą straszna choroba, ale przynajmniej przeczyszcza organizm.

Trochę suchych faktów:
Wiek : w sumie można wpisać 17 lat, bo od piątku już tyle będzie.
Staż : Od 4.04.2010
Wzrost : 175 cm
Waga : 79kg
Budowa Ciała : endomorfik
Jak myślicie, uda się?

Bądź jak woda ? przystosowuje się do każdego naczynia, a może zniszczyć skałę.
Ból jest najlepszym nauczycielem. Tylko nikt nie chce być jego uczniem.
Lee Jun Fan