Okazało się, że w czasie próby ponownej konfiguracji rutera popełniłam dwa zasadnicze błędy, wpierw wybrałam PPP over ATM (PPPoA) zamiast PPP over Ethernet (PPPoE), potem wpisałam błędną nazwę użytkownika, bo zjadło mi dwie literki. W efekcie od 22 do północy nie miałam neta.
W każdym razie zadzwoniłam dziś do infolinii Orange i rozmawiałam z bardzo miłą konsultantką, która spisała się na piątkę i bardzo mi pomogła. Dzięki niej poprawnie skonfigurowałam ruter, potem on się zrestartował, ale wciąż nie było połączenia. Więc weszłam do centrum sieci i udostępniania, wybrałam moje połączenie i na chwilę wyłączyłam tamto urządzenie. Po chwili uzyskałam dostęp do internetu, z czego bardzo się cieszę.
Co do nieznanego urządzenia, to zapewne moja Nokia, którą podłączyłam używając zapewne wadliwego kabla. W każdym razie nie ma związku z internetem.
Jeśli chodzi o CursorFX, to bardzo lubię ten program i nie przeszkadza mi to, że on dodaje się do Autostart, w którym i tak mam raczej sporo tolerowanych programów, bo mam 3 GB RAM i to w zupełności wystarczy.
Jeśli chodzi o sterowniki, to nie zamierzam ich na siłę aktualizować i nie będę instalować jakichś dziwnych programów do ich aktualizacji.
No i mam małe pytanko... Jak mojego rutera używam od 2 lub 3 lat, pomimo problemów, czy powinnam aktualizować jego firmware, skoro w miarę dobrze, mimo wszystko, działa? 