Witam. Proszę o pomoc przy naprawie starego laptopa Dell. Komputer często niespodziewanie wyłącza się (natychmiast - bez zamykania systemu) najczęściej tuż po uruchomieniu przeglądarki chrome bo jej najczęściej używam. Czasem też po uruchomieniu innych większych aplikacji typu SketchUp, Photoshop, gry Sonic&Sega lub IE7. Najdziwniejsze, że jest prosty sposób uzyskania nawet długoterminowej stabilności dzięki kilku prostym krokom: po uruchomieniu systemu (trwa ok 15s.) poczekać 15s a potem nieśpiesznie uruchomić jakieś małe programy - mam na pulpicie przygotowane kolejno dokument .txt Notatnika, .doc Worda i Total Commander których spokojne kolejne uruchomienie gwarantuje później stabilne działanie wszystkich aplikacji (choćby wielu jednocześnie) kilkadziesiąt godzin non stop. Mogę użyć też innych programików celem uzyskania stabilności. Wiem, chyba potrzeba mi jakiegoś szamana

Dodam, że ta gimnastyka trwa już od kilku miesięcy a po wstrzymaniu i wznowieniu dobrze działającego systemu znowu trzeba zrobić te same sztuczki więc już lepiej go zamykać zawsze. Nie jest to też sprawa przegrzania komputera bo czyszczę go z kurzu co kilka miesięcy a poza tym jak już dobrze działa to czasami naprawdę godzinami dostaje w kość np. kiedy coś renderuje – wiatraki wyją głośno ale jest stabilny, wystarczy go jednak zrestartować i pospieszyć się przy „procedurze uruchamiania” i znowu leży. Zresztą najczęściej zdarza się to po pierwszym uruchomieniu – rano gdy go zapomnę „dopilnować”. Testowanie pamięci RAM programem w biosie (ok. godzina męczenia tych 4GB DDR2) nie wykazuje na jakiekolwiek wady sprzętowe. Na koniec dorzucę jeszcze jedno – można powiedzieć, że w tym laptopie używam na przemian 3 dysków twardych z osobnymi systemami: stary XP32proSP3, nowy Win7_64 z grami dla dzieciaków i Win7_64(SSD) czyli ten którego używam i pokazuję logi. Na pozostałych instalacjach też takie wyłączenia też się zdarzają ale rzaddziej i nie umiem ich "magicznie" powstrzymać.
Aha, mam zmapowane na każdym dysku/systemie ponad 10TB udziałów w dyskach sieciowych które mogą być przyczyną przenoszenia się tej zarazy pomiędzy nimi - na najstarszym XPku litery alfabetu się skończyły ;(. Nie wyobrażam sobie by je całe czymś skanować, zwłaszcza części która jest tylko po "setce". Ze sprzętu można by jeszcze ostatecznie podejrzewać kartę graficzną (nVidia Quadro FX3600M 512MB) ale to już moja trzecia sztuka na przestrzeni 6 lat i wiem jak mniej więcej wygląda jaj pad – to raczej nie to. Nie wiem czym ją skutecznie podręczyć w poszukiwaniu błędów - proste testy z BIOSa - przechodzi.
Jest też drugi problem. Kiedy komputer długo pracuje, zwłaszcza mocno zasysając z sieci (np. JDownloader;) przestaje widzieć sieć globalną zaś sieć lokalna jest dostępna. Na pewno nie działa HTTP i FTP. Połączony jest przewodem LAN do switcha - odłączenie i podłączenie przewodu nie pomaga. Kiedyś pomagało włączenie karty WiFi ale ostatnio prawie się to nie zdarza. Inne urządzenia w sieci oczywiście widzą wtedy internet poprawnie. Wygląda na problem z DNS ale nie wiem. Restart pomaga od razu ale wystarczy się za bardzo pospieszyć i wraca problem no.1
Pomóżcie proszę ocenić soft na tym komputerze. Bag.
OTL: http://www.wklej.eu/index.php?id=64e3773002
EXTRAS: http://www.wklej.eu/index.php?id=362198c63e
TDSSKiller: http://www.wklej.eu/index.php?id=09c826c4c3