
Postanowiłam, że podzielę się z Wami moją wersją przepisu na ziemniaczane puree.
A więc wpierw ugotowałam ziemniaki, idąc trochę na skróty, bo wpierw zagotowałam wodę w czajniku, potem wlałam ją do garnka, do którego nasypałam trochę soli, stosując tzw. lifehack i przez to one ponoć ugotowały się szybciej.
Potem część ziemniaków rozdrobniłam. Na rozgrzaną patelnię wylałam trochę oleju, potem wrzuciłam tam uprzednio pokrojoną cebulkę i trochę ją podsmażyłam. Następnie dodałam tam ziemniaki, które jeszcze dodatkowo rozdrobniłam, wrzuciłam tam trochę sera białego, oraz dodałam tam kostkę warzywną i wlałam tam trochę wody, wpierw za dużo, więc danie smażyłam aż sporo jej wyparowało. (Jak nie chcecie, by potrawa wyszła zbyt słona, to możecie użyć połowę kostki warzywnej, albo rosołowej, itp.)
W efekcie wyszło trochę nietypowe ziemniaczane puree. Moja Mama uważa, że to danie było trochę za tłuste, a ja sądzę, że było trochę za mokre, w każdym razie było smaczne i naprawdę sycące. Polecam.
