21 maja, we wtorek, 2024 roku, umarł ostatni kot z Prus, Mikuś, w sierpniu albo we wrześniu skończyłby 16 lat. Znów coś mu zaszkodziło, zwracał jedzenie, słaniał się na nogach, pokładał się co chwila, umarł we śnie i na szczęście nie schował się pod moją zepsutą sofą. Moja Mama mówiła wcześniej mi, że Mikuś pomału odchodzi i niestety miała rację. Bywał łobuzem, miał temperament, nie mógł żyć w zgodzie z Simbą, więc rozdzielaliśmy koty. Mimo że tak dużo jadł był bardzo chudy. Teraz znów mamy tylko jednego kota.
------Połączono posty------Aha, źle się wyraziłam, jedzenie nie zaszkodziło Mikusiowi, po prostu zwracał jedzenie, bez związku czym go karmiłam... Tak domagał się jedzenia, że zjadał go za dużo i czasem je zwracał. Miał wielki apetyt i może miał problem z uczuciem sytości. I chyba miał za mocną przemianę materii, bo był chudy. Jego agonia trwała dwa dni. Po prostu biedak zasnął sobie i już się nie obudził.
![Smutny :(](http://forum.hotfix.pl/images/smilies/icon_e_sad.gif)