Mam mały problem dot. długiego rozruchu Windowsa 10 (po aktualizacji). Sprawa wygląda następująco: posiadam lapka Lenovo G570 z i5, 8GB ramu, grafikę zintegrowaną Intel HD 3000 + Radeon 6300M, komp od nowości miał wgrany Win7. Windows 7 startował w ciągu ok. 30 sek. a teraz Windows 10 po aktualizacji potrzebuje na to ponad 2 minut !! Po włączeniu lampa startuje bios, pojawia się błękitne logo 10tki po czym następuje okres czarnego tła przez grubo ponad minutę! a potem to już standard. Przeszkadza mi ten długi czas uruchamiania systemu i zacząłem szukać przyczyny, od razu zwróciłem uwagę na grafikę (stery aktualizowałem ze stron producentów). Na początku w menadżerze wyłączyłem kartę intela, wyłączyłem kompa i po paru sek. uruchomiłem ponownie - komp momentalnie dostał skrzydeł i uruchomił się w kilka/kilkanaście sekund do pulpitu logowania. Po zalogowaniu pojawił się pulpit z bardzo słabą grafiką (coś a'la 1024x738) i wyskoczył komunikat, że Radeon nie ma żadnych sterów. Ponownie wgrałem stery Radeona i grafika od razu powróciła do normalności (w menadżerze dalej wyłączona była karta zintegrowana). Ponownie wyłączyłem i uruchomiłem lapka i niestety win10 ponownie zaczął się długo ładować, a zintegrowana sama się włączyła. Działania ponawiałem ze 3 razy i w kółko to samo się działo. Doczytałem na necie, że lepszym rozwiązaniem będzie wyłączenie zintegrowanej z poziomu biosu - niestety w biosie mogę tylko ustawić "switchable graphic" albo tylko zintegrowaną.
Nie wiem czy coś więcej można zrobić z tym tematem (jestem zielony w trudniejszych sprawach), problem ewidentnie jest związany z obiema kartami. Wygląda to jakby windows przy rozruchu "zastanawiał się" którą kartę użyć itp.
Jeżeli ktoś ma jakiś pomysł, coś może doradzić to będę wdzięczny za pomoc. Przy okazji proszę o darowanie sobie komentów w stylu "kup sobie nowego kompa" albo "wyj... windowsa 10"

Pozdrawiam